Aelia: prawo cywilne przeciwko prawom związkowym
- Dział: Strategie związkowe

Konflikt pomiędzy Inicjatywą Pracowniczą a Aelia Polska trwa od ponad roku i z pozoru nie różni się od innych historii organizacji związkowych w sektorze prywatnym. Tym, co decyduje o jego wyjątkowości jest sięgnięcie przez firmę po przepisy prawa cywilnego, które silnie utrudniają działania związkowe krytyczne wobec polityki firmy.
Komisja Zakładowa IP w sklepach wolnocłowych firmy Aelia powstała w maju 2014 r. Założyły ją pracownice (głównie konsultantki urody) ze sklepów na warszawskim lotnisku Fryderyka Chopina. Niedługo potem dyrekcja Aelii otrzymała informację o powstaniu komisji, listę postulatów oraz pismo o objęciu tzw. „ochroną związkową” przewodniczącej komisji – Anny Kucharzyk. Początkowo komisja postawiła sobie za cel stosunkowo niewielkie zmiany poprawiające jakość pracy: zapewnienie miejsc siedzących dla pracowników i pracownic; wprowadzenie procedur gwarantujących, że personel sklepów będzie traktowany przez przełożonych z szacunkiem; wcześniejsze powiadamianie pracowników i pracownic o zmianach w grafiku [przeczytaj pełną listę postulatów]. Pomimo stosunkowo skromnych żądań komisji, 3 dni po poinformowaniu pracodawcy o powstaniu związku, reprezentantka IP nie została wpuszczona do strefy pasażerskiej na lotnisku. Jak ustalono w toku rozmowy z pracownikami ochrony, jej przepustka została cofnięta na wniosek pracodawcy. Po upływie kolejnych 3 dni pracodawca zapowiedział na piśmie dyscyplinarne zwolnienie Anny Kucharzyk, do którego ostatecznie doszło 7 czerwca – pomimo, że komisja nie wyraziła na zwolnienie zgody. Tym samym pracodawca naruszył przepisy Ustawy o związkach zawodowych i Kodeksu pracy, zgodnie z którymi rozwiązanie lub wypowiedzenie umowy o pracę osobie reprezentującej związek w danym zakładzie pracy jest możliwe tylko, jeśli ten związek wyrazi na to zgodę. Wg relacji pracownic Aelii, przez pierwsze tygodnie działania komisji, dyrekcja konsekwentnie odmawiała negocjacji ze związkiem, jednocześnie próbowała dowiedzieć się kto z personelu wypełnił deklarację członkowską (podobnie jak w wielu innych komisjach IP, w Aelii ujawniono pracodawcy tylko osoby chronione).
Inicjatywa Pracownicza zareagowała na zwolnienie Anny Kucharzyk kampanią protestacyjną i serią pikiet na lotniskach w całym kraju (w Warszawie, Poznaniu, Łodzi, Krakowie i Wrocławiu). O sprawie zrobiło się głośniej w lipcu 2014 r., kiedy w „Dużym Formacie” (czwartkowym dodatku do „Gazety Wyborczej”) ukazał się artykuł Marcina Wójcika pt. Piekło na Okęciu – opisujący warunki pracy w Aelii [przeczytaj]. Tuż po publikacji artykułu, Minister Pracy i Polityki Społecznej publicznie zapowiedział złożenie wniosku o kontrolę do Państwowej Inspekcji Pracy. Natomiast Anna Kucharzyk, z pomocą związku, złożyła do sądu pozew o przywrócenie do pracy i odszkodowanie za zwolnienie z naruszeniem przepisów Kodeksu pracy. Działania te przyniosły efekty dopiero po ponad dwóch miesiącach. W sierpniu 2014 r., kierownictwo Aelii rozpoczęło rozmowy z komisją IP i wprowadziło kilka zmian w sklepach na lotnisku: udostępniono kasjerom i kasjerkom krzesła i rozpoczęły się wypłaty ekwiwalentów za odzież roboczą. W firmie wprowadzono także kilka zmian, o które komisja nie wnioskowała, ale których od dawna domagało się wielu pracowników i pracownic: magazynierzy otrzymali nowy sprzęt; konsultantki urody nie muszą już rozdawać ulotek w swoim czasie pracy; a na skutek kontroli PIP, pracownicy i pracownice wreszcie uzyskali dostęp do osobnych przebieralni (do tej pory mieli do dyspozycji jedną – koedukacyjną).
Jak prawo cywilne zabezpiecza korporacje przed krytyką
Jesienią ub.r. wydawało się, że konflikt utracił swoją intensywność. Okazało się jednak, że względny „spokój” był związany z tym, że firma podjęła działania przeciwko związkowi na drodze sądowej. 22 października Komisja Krajowa OZZ IP otrzymała postanowienie sądu okręgowego w Poznaniu, który na wniosek Aelii, w trybie tzw. „zabezpieczenia roszczenia ochrony dóbr osobistych” zakazał związkowi m.in.:
- publikowania w środkach masowego przekazu materiałów zawierających hasła dotyczące wyzysku oraz represjonowania za działalność związkową i zastraszania pracowników i pracownic Aelii za ich działalność związkową;
- dystrybuowania 41 numeru biuletynu „Inicjatywa Pracownicza” oraz ulotek „Kupon etycznego konsumenta” (ulotki dystrybuowano latem 2014 r. podczas akcji protestacyjnych – nawiązywały one do loga i szaty graficznej Aelii, ale zawierały krytykę działań kierownictwa firmy wobec personelu i związków zawodowych);
- organizowania pikiet związanych z wyzyskiwaniem oraz zastraszaniem i represjonowaniem pracowników i pracownic Aelii.
Postanowienie zapadło w związku z pozwem o naruszenie dóbr osobistych Aelii,w którym firma domagała się (poza wyżej wymienionymi zakazami), by - Inicjatywa Pracownicza wpłaciła 5 tys. zł na Fundację Warszawskie Hospicjum dla Dzieci. Odbyło się to na posiedzeniu niejawnym, bez udziału reprezentantów i reprezentantek strony związkowej i de facto uniemożliwiło dalsze, legalne prowadzenie akcji protestacyjnych. Związek złożył zażalenie i zapowiedział szereg akcji pod hasłem „Stop cenzurowaniu działalności związkowej” [przeczytaj oświadczenie Komisji Krajowej w tej sprawie]. Pikiety odbyły się w pierwszym tygodniu grudnia 2014 r. w Warszawie, Wrocławiu, Poznaniu, Krakowie, Katowicach i Gdańsku (w tym ostatnim mieście akcje zorganizowały osoby solidaryzujące się ze związkiem pod kawiarniami sieci So!Coffe należącymi do tej samej grupy kapitałowej co Aelia). Poza akcjami w Polsce, solidarnościowa pikieta odbyła się także w biurze Lagardere (międzynarodowa grupa kapitałowa do której należy Aelia) w Paryżu – zorganizował ją francuski związek Solidaires przy współpracy z niemieckim Ver.Di.
Postanowienie poznańskiego sądu dało jednak pretekst policji do rozwiązania pikiety w Warszawie. Natomiast w związku z pikietą na Lotnisku im. Lecha Wałęsy w Gdańsku, pozew o naruszenie dóbr osobistych przeciwko IP złożyła kolejna firma – LS Travel Foodservice Poland, która prowadzi kawiarnie So!Coffe. Żądania LS Travel były bliźniaczo podobne do tych postawionych przez Aelię – poza zaprzestaniem pikiet i usunięciem ze strony związku informacji na ich temat, firma domagała się także zasądzenia 5 tys. zł na rzecz tej samej fundacji – Warszawskie Hospicjum dla Dzieci. Podobnie na pozew firmy zareagował sąd, nakazując IP w trybie „zabezpieczenia roszczeń” usunięcie ze strony (w tym z profilu związku na portalu Facebook) materiałów wskazanych przez spółkę oraz zakazując dalszych działań protestacyjnych.
Wejście na drogę postępowania cywilnego pozwoliło Aelii stosunkowo łatwo i szybko ograniczyć publiczne działania Inicjatywy Pracowniczej, które mogły negatywnie wpłynąć na wizerunek firmy. Było to o tyle ważne, że atmosfera panująca w sklepach wolnocłowych nie sprzyjała organizowaniu protestów wewnątrz zakładu pracy czy wejściu w spór zbiorowy – wg. relacji wielu byłych pracownic firmy, zachowanie kierownictwa skutecznie zniechęcało personel do aktywnego wspierania protestów związkowych. Dokonano tego głównie przez tzw. „rozmowy wychowawcze” z poszczególnymi pracownikami i pracownicami oraz lekceważenie działań związkowych i przedstawianie ich jako „godzących w interes tak firmy, jak i osób przez nią zatrudnianych”. Jedynym narzędziem nacisku na pracodawcę pozostawała więc presja za pośrednictwem opinii publicznej – to zagrożenie firma zneutralizowała przez rozpoczęcie spraw w trybie cywilnym.
Dobra osobiste korporacji ważniejsze niż wolności obywatelskie
Pojęcie „dóbr osobistych” jest stosunkowo szerokie (w przypadku osób prawnych obejmuje m.in.: dobre imię, dobrą reputację i nazwę) i daje pracodawcom szerokie pole do sądowego ograniczania działań związkowych czy jakichkolwiek działań społecznych polegających na publicznej krytyce postępowania danej firmy. Tak naprawdę różne formy działalności związkowej, jak np.: krytyka zachowania przełożonych lub stosunków pracy panujących w firmie czy stosowanej polityki zatrudnienia, mogą być interpretowane jako „godzące w dobre imię” firmy. W przypadku Aelii tak się stało ze sformułowaniami „wyzysk”, „zastraszanie” i „utrudnianie działalności związkowej”, które były wielokrotnie używane w materiałach i artykułach publikowanych przez związek a które Aelia uznała za naruszające jej dobre imię (a sąd zgodził się ze stanowiskiem firmy).
Co więcej, w odróżnieniu np. od spraw wnoszonych do sądu pracy, w postępowaniu cywilnym podmiot, który uznał, że jego „dobra osobiste” zostały naruszone, nie musi czekać na wygranie sprawy przed sądem, ale wolno mu wnosić jeszcze przed rozprawą o „zabezpieczenie roszczenia”. Wtedy wystarczy, że wykaże, że jego roszczenie jest „prawdopodobne” i gdy udowodni, że ma interes prawny w udzieleniu zabezpieczenia – tj. gdy brak zabezpieczenia uniemożliwi lub utrudni osiągnięcie celu, w jakim rozpoczęto postępowanie (zgodnie z art. 730 z indeksem 1 Kodeksu postępowania cywilnego). W omawianej sprawie wystarczyło, że firma wskazała w pozwie, że „średnie wynagrodzenie w firmie jest znacznie wyższe od płacy minimalnej” (co miało być dowodem na to, że nie można mówić w przypadku Aelii o wyzysku) oraz że działania związku mogą wpływać negatywne na postrzeganie firmy przez klientów (co miało dowodzić interesu prawnego). Sąd uznał takie stanowisko firmy i udzielił zabezpieczenia praktycznie w takim zakresie, w jakim domagała się dyrekcja Aelii. W sprawach o naruszenie dóbr osobistych, gdzie firma dąży do ograniczenia lub zablokowania krytyki skierowanej w jej stronę, zabezpieczenie roszczeń jest szczególnie ważnym narzędziem, pozwalającym na szybkie osiągnięcie celu. Ewentualna przegrana firmy w sądzie nie zniweluje bowiem tego, że (przez okres objęty zabezpieczeniem) związek nie mógł publicznie krytykować działań firmy.
W tej sytuacji związek musiał skoncentrować się z jednej strony na prowadzeniu negocjacji z dyrekcją na poziomie zakładowym oraz skupić na obronie prawa do krytyki przed sądem. Komisja w Aelii kontynuowała negocjacje z dyrekcją mniej więcej do kwietnia/maja b.r., występując z wnioskami m.in. o: zezwolenie na udział w negocjacjach osób z Komisji Krajowej; wprowadzenie dodatku do wynagrodzenia związanego ze zużyciem obuwia; zmianę systemu premiowania; otrzymanie szczegółowych informacji na temat wynagrodzeń (potrzebnych np. do ustalenia stanowiska ws. zmian w funduszu socjalnym). Większość tych wniosków została odrzucona przez kierownictwo (które odmawiało także jakichkolwiek rozmów na temat wcześniejszego przywrócenia do pracy zwolnionej Anny Kucharzyk), co skłoniło reprezentantki komisji do ostatecznego zawieszenia negocjacji latem 2015 r. na znak protestu przeciwko postawie dyrekcji.
Problemem faktycznej cenzury sądowej udało się natomiast zainteresować Helsińską Fundację Praw Człowieka, która zaoferowała IP pomoc prawną oraz aktywnie włączyła się w postępowanie przed sądem cywilnym ws. rzekomego naruszenia dóbr osobistych Aelii. HFPC przedstawiła w grudniu 2014 r. tzw. „opinię przyjaciela sądu” (zobacz załącznik), opracowaną przez prawnika Fundacji Adama Ploszkę pod nadzorem merytorycznym obecnego Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara. W opinii HFPC sądowe postanowienie o zabezpieczeniu roszczeń określa niezgodny z Kodeksem postępowania cywilnego zakres zabezpieczenia powództwa, który jest zbyt szeroki i nieprecyzyjny (m.in. posługuje się terminem „pikiety”, który nie jest zdefiniowany prawnie) oraz „w sposób nieuprawniony ingeruje w prawo związków zawodowych do reprezentowania interesów pracowników”. Pomimo tych wad, postanowienie to zostało utrzymane w mocy przez sąd drugiej instancji, co skłoniło Fundację i IP do zaskarżenia go do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w lipcu 2015 r.
Niezależnie od kwestii zabezpieczenia roszczeń, sprawa o naruszenie dóbr osobistych cały czas trwa. Do tej pory odbyła się jedna rozprawa, której przebieg został utajniony, co oznacza, że IP nie ma możliwości legalnego informowania o jej przebiegu aż do czasu rozstrzygnięcia. Podobnie sprawy mają się z pozwem Anny Kucharzyk o przywrócenie do pracy – do tej pory odbyła się raptem jedna rozprawa (w czerwcu br.) a termin kolejnej został wyznaczony na jesień 2015 r. Podobnie jak w przypadku innych konfliktów pracowniczych, także i tu można spodziewać się długotrwałej batalii sądowej. Oznacza to, że ostateczne rozstrzygnięcie sprawy może zapaść za późno: bardzo często przywrócenie do pracy zwolnionych działaczy i działaczek związkowych następuje dopiero po 2-3 latach, co pozwala pracodawcy na faktyczne rozbicie organizacji związkowej i zniechęcenie personelu do dalszych działań związkowych.
Represje zataczają coraz szersze kręgi
Sprawa Aelii – w tym stosowana przez firmę strategia wykorzystania prawa cywilnego przeciwko związkom zawodowym – nie jest precedensem. Organizacje broniące praw człowieka lub przyrody określają takie powództwa skrótem „SLAPP” (z j. ang. Strategic Lawsuit Against Public Participation – strategiczne pozwy przeciwko społecznym inicjatywom). Skrót odwołuje się także do angielskiego słowa spoliczkować (to slap), co podkreśla znaczenie tej strategii, jako narzędzia nękania organizacji społecznych. Celem takich pozwów jest stłumienie przez przedsiębiorstwo debaty publicznej w celu ochrony własnej renomy lub ukrycia występujących nadużyć. Podobne praktyki były już w Polsce stosowane kilkakrotnie przeciwko związkom zawodowym – w ubiegłych latach pozwy w trybie cywilnym były wykorzystywane przeciwko związkom m.in. przez TESCO (przeciwko WZZ Sierpień 80, firma także uznała, że krytyka jej polityki jest „naruszeniem dóbr osobistych”), LOT Aircraft Mainteaince and Services (przeciwko związkom Solidarności i OPZZ, które razem prowadziły strajk), Jastrzębską Spółkę Węglową (przeciwko organizatorom strajków w styczniu 2015 r.) oraz PKP Koleje Regionalne (także przeciwko związkom planującym akcje strajkową).
W najbliższych latach możemy się więc spodziewać coraz częstszego wykorzystywania prawa cywilnego przeciwko związkom zawodowym – tym ważniejsza jest więc sprawa, która w najbliższych latach odbędzie się w Strasbourgu. Od jej przebiegu pośrednio zależą prawne możliwości działania związków zawodowych w Polsce.
Jakub Grzegorczyk